Władysław Gruby, kobiety, Ákos i T-mobile
- Napisał Dominik Héjj
- Dział: z przymrużeniem oka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Afera wnuki-t-mobile zelektryzowała opinię publiczną na Węgrzech, a także obserwujących mnie na portalu twitter.com.
Odpowiadając na chęć zgłębienia przez Państwa tego tematu, chciałbym w krótkich słowach wyjaśnić o co w tej aferze chodzi.
Aktorzy dramatu: marszałek László Köver, piosenkarz Ákos, sieć T-mobile
Aktor pierwszy - marszałek
13 grudnia w Budapeszcie odbył się kongres partii Fidesz pod nowym hasłem "obronimy kraj". W jego trakcie marszałek Zgromadzenia Krajowego László Köver (Władysław Gruby), powiedział, że on nie chce ideologii gender i cytując: "chcielibyśmy szczytem samorealizacji kobiet było rodzenie nam wnuków". Internet oszalał. Słowa Kövéra obecne były między innymi w memach.
Dwa dni później tłumacząc swoje słowa, marszałek stwierdził, że ubolewa nad tym, że jego słowa zostały źle odczytane, ale (i tu znowu cytując): "kiedy chodziłem do siódmej klasy szkoły podstawowej, na zajęciach o rozmnażaniu ssaków uczyli, że przetrwanie ludzkości zależy od tego, że kobiety rodzą dzieci, wprowadzając dzieci na świat i z miłością je wychowują".
Köver słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, którym przyczynia się między innymi do skandali dyplomatycznych.
Co ciekawe, Katalin Novák, sekretarz stanu ds. młodzieży i rodziny, sprzeciwiła się takiemu stanowi rzeczy. Stwierdziła, że "nikt nie może mówić jak ma ktoś żyć, ile ma mieć dzieci i czym ma się zajmować".
Aktor drugi - Ákos
Ákos Kovács, jeden z najbardziej rozpoznawalnych węgierskich muzyków. Człowiek, o którym usłyszałem po raz pierwszy w 2006 roku, konkretniej 23 października, kiedy na ulicach Budapesztu, na placu Astoria, odbywała się wielka demonstracja Fideszu. Rozbrzmiewał wówczas utwór: "1956", którego można posłuchać TUTAJ [ KLIKNIJ ]
Potem były jeszcze utwory ADJ HITET czy NEM ÉR SEMMIT A DAL .
"Generalnie" rzecz ujmując - bardzo dobry muzyk. I tenże związany był od lat z siecią T-mobile, która na Węgrzech występuje pod nazwą Telekom. Operator był także sponsorem jego najnowszej trasy koncertowej. I tenże Ákos udzielił wywiadu węgierskiej telewizji, ECHO TV, w której stwierdził, że "sprawą kobiet nie jest zarabianie tyle, ile zarabiają mężczyźni", a także, że Ákos uważa, że kobieta ma do spełnienia pewne nieodłączne zadania. Winny do kogoś należeć. Ktoś musi rodzić dzieci.
Najdelikatniejszy z wspisów, który pojawił się pod informacją o tym wywiadzie był pytaniem czy w trakcie koncertu Ákosa w Budapeszcie, będzie możliwość zajścia w ciążę.
Aktor trzeci - T-mobile
Po wypowiedzi Ákosa operator sieci komórkowej ogłosił, że rozwiązuje kontrakt z wokalistą, gdyż jego opinie nie wpisują się w politykę firmy. Zwróćmy uwagę, że od lat hasło Telekomu na Węgrzech to "Razem z Tobą". Nie odwołano wielkiego koncertu, który zaplanowano w Budapeszcie. Telekom nie wiedział jeszcze, że to nie koniec sprawy.
Aktor niepisany - rząd
W czasie cotygodniowej konferencji prasowej, János Lázár przekazał, że w związku z niedopuszczalnym zachowaniem operatora, którego postawa godzi w wolność myśli i przekonań, rząd zdecydował o rozwiązaniu wszystkich umów telekomunikacyjnych z T-mobile. Do sprawy odniósł się też Antal Rogán, pełniący funkcję koordynatora polityki komunikacyjnej rządu, który powiedział, że operator złamał konstytucję i zapisane w nim wyżej wskazane prawa. Premier Orbán także odniósł się do sprawy i stwierdził, że na Węgrzech operator łamie konstytucję i rząd musi bronić praw podstawowych.
I tak oto część opinii publicznej T-mobile broni, druga zaś tłumnie chce wypowiadać mu umowę. Zamieszanie niewątpliwie jest na rękę Fideszowi, który umacnia pozycję partii chroniącej wartości, które zły Zachód próbuje niszczyć. Żartując - patriarchat na Węgrzech obowiązuje we wielu dziedzinach życia. Międzymi po ślubie kobiety tracą swoje imię nazwisko i stają się "Marianowymi, Krzysztofowymi czy Tadeuszowymi" i nazwisko np.Kovács czy Novák. Tak funkcjonują w wielu oficjalnych dokumentach.
W gruncie rzeczy jednak sprawa nie jest zabawna. Padły słowa, które moim zdaniem paść nie powinny. Każda firma ma prawo do zawiązywania i rozwiązywania umów, jeśli "przedmiot" tej umowy nie wpisuje się w wizerunek firmy. Tym razem operator poniósł za to poważną karę.
Autor: Dominik Héjj, kropka.hu ⓒ