opinie

Veszprém-Fidesz na tarczy


Veszprém - to zdecydowanie dzisiejsza stolica polityczna Węgier. Od 6 rano trwały wybory uzupełniające do węgierskiego Zgromadzenia Narodowego. Ich przyczyną było złożenie mandatu przez Tibora Navracsicsa, który objął tekę komisarza w Komisji Europejskiej. Fidesz przegrał dotychczas wszystkie cztery wybory uzupełniające, dwukrotnie na rzecz socjalistów z MSZP, raz kandydata niezależnego (o 18 głosów), a dwa tygodnie temu Jobbiku.

Wybory to o tyle szczególne, że decydowały o tym, czy koalicja Fidesz-KDNP utrzyma konstytucyjną większość 2/3 w 199. osobowym parlamencie.

Już wiemy, że nie utrzyma: Zoltán Kész zdobył 43,1% głosów, Lajos Némedi 33,69%, kandydatka Jobbiku Andrea Varga-Damm 13,8%,a przedstawiciel LMP (Polityka Może Być Inna) Ferenc Gestmár 4,45%

Nie wszystko jeszcze stracone. Pomimo dzisiejszej porażki jest jeszcze jedna i zarazem ostatnia szansa będzie 12 kwietnia, w czasie szóstych już wyborów uzupełniających - tym razem w okręgu Tapolca, po śmierci jednego z posłów Fideszu.

2/3 dla obecnego rządu to większość symboliczna. Ongiś Viktor Orbán uważał, że poważne zmiany w kraju można przeprowadzać tylko poprzez zmiany w konstytucji. To była demonstracja siły i legitymizacji władzy. Porażka byłaby ideologiczną porażką. Dotarłem jednak do wywiadu premiera Orbána udzielonego w grudniu ubiegłego roku programowi pierwszemu węgierskiego radia - Kossuth, gdzie w programie "180 minut" powiedział, że nie liczy on na to, że uda się utrzymać większość 2/3, jednak nie jest to problem, bo najważniejsze kwestie do których była ona niezbędna, zostały już rozwiązane. W samym tylko ubiegłym roku wprowadzono do konstytucji 5 poprawek.

02 22 veszprem 1

Żaden z instytutów badawczych nie przeprowadził jeszcze sondażu opinii publicznej po wizycie Putina. Partia Fidesz ledwo co przestała tracić wyborców. Te wybory to pewne potwierdzenie poparcia dla rządu. Jednak zdecydowana większość wyborców niezdecydowanych chciała głosować na kandydata popieranego przez lewicę.

Wejście za czołowego polityka Fideszu - Tibora Navracsicsa, "niezależnego" przedstawiciela lewicy - Zoltána Kész to porażka wizerunkowa. Szczególnie, gdy przegrywa prowadzący od początku w sondażach, namaszczony przez Navracsicsa - Lajos Némedi. Szczególnie, gdy rzecz dzieje się w okręgu, w którym tradycyjnie mandat zyskuje kandydat prawicy.

Uwagę zwraca frekwencja wyborcza. W każdym komunikacie komisji wyborczej była ona niższa aniżeli w czasie kwietniowych wyborów: do godziny 13 udział wzięło 23% spośród 73 672 uprawnionych do głosowania, podczas, gdy w kwietniu już 35%. Taki spadek partycypacji w akcie wyborczym może być wyrazem niechęci wobec poczynań Fideszu, wyrażonym przez jego elektorat. Milczący protest. Lewica zaś mocno zachęcała do głosowania pod hasłem "odebrania wreszcie konstytucyjnej większości". W ubiegłym roku frekwencja wyborach parlamentarnych wyniosła 64,28%. Ta nie przekroczy najprawdopodobniej 50%

Jednak nawet utrata 2/3 dalece nie zagraża stabilności rządów koalicji i z pewnością nie będzie niepokoić posłów aż do wyborów w kwietniu 2018 roku.

 

 

02 22 veszprem 2

 

  

foto: MTI/H. Szabó Sándor/Hirling Bálint vs.hu/MTI/Túry Gergely

 Autor: Dominik Héjj, kropka.hu