polityka

Decyzja o kwotach "oktrojowana".Skarga do Trybunału Sprawiedliwości

Po zamachach w Paryżu radykalizują się nastroje na Węgrzech wobec ustalonych "kwot uchodźców". Dotychczas, z państw Grupy Wyszehradzkiej, to Słowacja najmocniej wyrażała swój sprzeciw. Robert Fico, premier Słowacji już dawno zapowiedział, że nigdy w życiu nie zgodzi się na wzięcie przez Bratysławę udziału w podziale migrantów. Zaskarżył ustawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.

Dzisiaj w podobnym tonie wypowiadać będą się władze Węgier. Rząd w Budapeszcie od początku sprzeciwiał się temu modelowi. Przekaz jest spójny - to nie rozwiązuje problemu migrantów, a jedynie zachęca ich do ciągłego przybywania do Europy. Rozwiązania problemu należy poszukiwać w działaniach na Bliskim Wschodzie, a także zewnętrznych granicach Unii Europejskiej, w stworzeniu europejskiej straży granicznej, która będzie strzegła przede wszystkim greckiej granicy.

Dalej Viktor Orbán mówił o tym, że sam mechanizm kwot jest niedemokratyczny. To bowiem uchwała, która nie została przegłosowana nie tylko na szczeblu parlamentów krajowych, ale także Parlamentu Europejskiego. Prawo to nie ma żadnej legitymizacji. W dzisiejszym "organie rządowym", jak nazywam dziennik Magyar Idők, pojawił się artykuł, w którym minister sprawiedliwości László Trócsányi stwierdza, że odgórne "kwoty" nie mają podstaw prawnych. Parlament Węgier przygotowuje ustawę, która ma zobligować rząd do odrzucenia "kwot". Jak informuje jeden z przedstawicieli frakcji partii Fidesz, koalicja będzie mogła najprawdopodobniej liczyć na poparcie większości ugrupowań. Bowiem nawet socjaliści z MSZP chociaż najpierw popierali ów mechanizm to teraz sprzeciwiają się masowemu napływowi migrantów na Węgry. To prawda. 4/5 posłów biorących udział w głosowaniu poparło włączenie projektu ustawy pod obrady parlamentu jeszcze na tym posiedzeniu. Zaraz potem propozycję obligującą rząd do podjęcia działań mających na celu zaniechanie mechanizmu, w tym jego zaskarżenie, przyjął parlament.

Na marginesie dodam, że Jobbik chce zaproponować zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia parlamentu, na którym rozpoczętoby decyzję o zmianie konstytucji obligującej do przeprowadzenia referendum w sprawie polityki imigracyjnej.

Na 9 rano zwołano nadzwyczajną konferencję prasową ministra Trócsányi'ego, w czasie której poinformował, że Węgry sprzeciwiają się kwotom, które nazwał "oktrojowaną normą". Zaznaczył, że większość obywateli UE sprzeciwia się temu mechanizmowi (na temat Europy się nie wypowiem - natomiast na Węgrzech zdecydowana większość repondentów faktycznie wyraża swój sprzeciw). Węgry najprawdopodobniej w grudniu zaskarżą uchwałę do Trybunału w Luksemburgu. Jak zaznaczył minister, zdaje sobie sprawę z tego, że Słowacy już taki krok uczynili, jednak Węgry chcą wyrazić swój sprzeciw. Co ciekawe - zaznaczył także, że najpewniej sprawą tą zajmie się także węgierski Trybunał Konstytucyjny (to jednak się do czegoś przydaje?).

Sam mechanizm został przez ministra określony mianem "prawnej pomyłki". Wskazał także, że Węgry wstąpiły do Unii Europejskiej jako kraj suwerenny (o tym samym mówił kiedyś Viktor Orbán), natomiast kwoty narzucone odgórnie są niedemokratyczne.

 

11 17 min sprawiedliwosci

Zaostrza się kurs wobec narzuconych kwot. Trzy kraje V4 mówią jednym głosem. Po zamachach w Paryżu dyskurs Węgier jeszcze bardziej się zaostrzy. Opinię publiczną zelektryzowała wiadomość o terrorystach, którzy najpewniej przejechali przez Węgry. Premier Orbán od zawsze uważał, że wśród migrantów ukrywają się terroryści związani z ISIS. Ten dramat jest jak woda na młyn retoryki koalicji Fidesz-KDNP. Ciekawe, że fakt ten nie jest jeszcze na Węgrzech "rozdmuchany". Przyczyn tego stanu rzeczy należy poszukiwać albo w tym, że jeszcze nie czas po tej tragedii tak mocno atakować europejskich polityków, albo pewna niechęć wobec przyznania, że węgierskie służby, podobnie jak austriackie czy niemieckie nie stanęły na wysokości zadania.

Zwróciłem uwagę na pewien dwugłos w tej materii - można byłoby go scharakteryzować jako: Orbán do UE: mówiłem, że wśród migrantów są terroryści. UE do Orbána: przepuściliście terrorystę zamiast wszystkich weryfikować. Przerzucanie się odpowiedzialnością wywołałoby kolejną unijną awanturę.

Intrygującym jest, że dominującym teraz twierdzeniem nie jest li tylko podkreślanie faktu, że kwoty nie rozwiązują kryzysu migracyjnego, a akcentowanie niedemokratycznego systemu jego wprowadzenia. Nie jest to jednak coś nowego. Raczej konsekwentna polityka i komunikacja rządu w Budapeszcie.

Na marginesie zaznaczę, że minister przemawiał na tle flag Węgier oraz Unii Europejskiej . Ta druga flaga praktycznie nigdy się nie pojawia na politycznych salonach.

 

Jeśli tylko pojawią się nowe fakty związane z tą sprawą, artykuł zostanie o nie uzupełniony.

 

Autor: Dominik Héjj, kropka.hu