sondaże

Politycy? Pewnie, że kradną

Dosłownie przed tygodniem, dziennik "Népszabadság" opublikował niezwykle przykry sondaż. Być może wyraz "przykry", "smutny" - nie pasują do ujęć politologicznych, niemniej one naprawdę oddają wnioski, które niesie lektura sondażu, tj. apatii i postępującej alienacji elit politycznych i nie tylko Fideszu, ale też, a może przede wszystkim opozycji.

Otóż, na co wielokrotnie zwracałem uwagę, partie opozycyjne skupiają się na akcentowaniu problemu korupcji czy emigracji bądź braku demokracji. Twierdzą (poza Jobbikiem), że to są realne problemy Węgrów, podczas, gdy w opinii publicznej nie jest to największy problem. Pokazuje to ostatni sondaż Publicus Research dla dziennika „Népszabadság”. Wśród wskazywanych kwestii istotnych dla Węgrów, korupcja znalazła się dopiero na szóstym miejscu (13%) za problemem biedy (43%), bezrobocia (30%), służby zdrowia (29%), edukacji (21%), uchodźców (17%). Problem emigracji oraz demokracji jest istotnym dla 3% ankietowanych.

03 29 korupcja sondaz 2jpg

 

Problem korupcji został poruszony w jeszcze jednym pytaniu, które zestawiało to zjawisko w czasie rządów MSZP (2002-2010) i Fideszu od 2010 roku. 30% ankietowanych uważa, że korupcja za rządów Fideszu była wyższa aniżeli za rządów socjalistów (16%), których za negatywny przykład stawiał cały obóz rządzący. 40% wyborców uważa, że w obydwu przypadkach mamy do czynienia z tym samym natężeniem zjawiska korupcji, a tylko 14% nie potrafi bądź nie chce odpowiedzieć na to pytanie. Relatywizowanie korupcji jest czynnikiem wyróżniającym obecne opinie wśród wyborców, dobrze ilustruje to wypowiedź ministra Jánosa Lázára, który przed kilkoma miesiącami, w czasie posiedzenia komisji rolnictwa, odpowiadając na pytanie o prywatyzację ziemi stwierdził, że gdy u władzy był rząd socjalistów, to wówczas firmy rozkradane były przez kierownictwo związane z tym środowiskiem politycznym, natomiast, kiedy rządy sprawuje Fidesz to… firmy rozkrada kierownictwo związane z Fideszem .

Podobnie rzecz się ma w przypadku rankingów Transparency International, w których Węgry, od 2010 roku zajmowały następujące miejsca 50,54, 46,47,47 i w roku 2015 – 50, zateś średnio w okolicach 49-50 miejsca. W mojej ocenie być może nie chodzi tutaj wprost o korupcję znaną z przekazów medialnych, tj. przekazywania pieniędzy w torbach, ale budowaniu siedzi powiązań "wzajemnej adoracji", która buduje system oligarchiczny, a z tym bez wątpienia mamy do czynienia na Węgrzech. Jednak prawo zapisane jest tak, że trudno jest udowodnić konflikt interesów, o którym w Polsce już dawno byśmy wołali. Apatia postępuje, już sam tytuł artykułu jest zatrważający. "Oczywiście, że politycy kradną", jakby przyjąć to za rzecz oczywistą, która już nikogo nie niepokoi. A to oznacza przesuwanie kolejnych granic bezczelności władzy coraz dalej i dalej. Stąd między innymi, znakomity politlog Gábor Török twierdzi, że innego końca rządów koalicji, aniżeli jej dramatycznego upadku po prostu nie będzie.

 

Fot. nol.hu

Autor: Dominik Héjj, kropka.hu