polityka

Wprowadzono stan kryzysowy spowodowany masową migracją

Wczoraj Sándor Pintér, minister spraw wewnętrznych, ogłosił na terenie całych Węgier stan kryzysowy spowodowany masową migracją. W skrócie określany mianem "stanu kryzysowego".

Chciałbym przypomnieć (bowiem o wielu ustaleniach pisałem już w połowie września, gdy weszły one w życie), na czym stan ten polega.

Po pierwsze chciałbym zastrzec, że nie jest to stan prawny, który został ujęty w Ustawie Zasadniczej z roku 2011. W rozdziale Szczególny reżim prawny, znaleźć możemy stan wyjątkowy oraz stan zagrożenia kraju. To stan, która została ustalona ustawą zwykłą.

Można go wprowadzić rozporządzeniem rządy, na okres nie dłuższy niż 6 miesięcy, chyba, że rząd przedłuży jego obowiązywanie. To w gestii tego organu leży także jego odwołanie i zawieszenie.

Jego wprowadzenie może inicjować urząd ds.imigrantów i obywatelstwa lub Komenda Główna Policji. Rekomenduje Minister Spraw Wewnętrznych. Wprowadza rząd.

Kiedy można go wprowadzić? Ustawa mówi o tym bardzo wyraźnie:

- jeśli w ciągu miesiąca, dzienna liczba ubiegających się o azyl na Węgrzech wynosi średnio 500 osób,

- jeśli w ciągu dwóch następujących po sobie miesięcy liczba ubiegających się o azyl przekracza dziennie 750 osób

- jeśli średnio w ciągu jednego tygodnia liczba ta przekracza dziennie 800 osób.

bądź też, jeśli w strefach tranzytowychm w ciągu jednego miesiąca średnio przybywa 1000 osób dziennie;

- jeśli w ciągu dwóch tygodni liczba ta średnio wynosi 1500 osób,

- jeśli w ciągu tygodnia średnia liczba dziennie wynosi 2000 osób.

Istotą stanu kryzysowego jest zabezpieczenie obywateli przed sytuacją, w której obecność migrantów zagraża bezpieczeństwu publicznemu danej miejscowości. W szczególności chodzi o miejsca, w których znajdować się będą obozy dla uchodźców i wynikające z tego faktu zagrożenie zamieszkami. Wprowadza się go w konkretnych miejscach na terenie kraju.

W stanie tym, policja we współpracy z innymi służbami, w przypadku podejrzeń, że w jakimś domu ukrywa się imigrantów, będzie mogła wejść do domu bez nakazu. Ma to przyśpieszyć wyłapywanie przemytników ludzi.

W czasie obowiązywania stanu kryzysowego o wiele łatwiej zarządza się obecnością wojska, które w liczbie 1500 żołnierzy zostanie skierowanych do ochrony granic. W okresie nasilenia kryzysu migracyjnego (wrzesień) było to do 4300 żołnierzy. Zostaną oni wyposażeni w broń ostrą, jednak bez rozkazu nie będą mogli z niej korzystać. Zresztą Csaba Hende, poprzedni szef MON, mówił, że wojsko nigdy nie użyje broni ostrej wobec nieuzbrojonych imigrantów. Oddziały będą także uzbrojone w gaz łzawiący i gumowe kule.

60 metrów wewnątrz granicy, już na terytorium Węgier winny powstać specjalne strefy tranzytowe, które otwarte są jedynie od strony, z której przybywają migranci. To w nich będą oczekiwać Ci, którzy złożyli wnioski o azyl. Ma to trwać do 8 dni. Jeśli wniosku się nie uzyska to zostanie się wydalonym z powrotem do kraju, z którego się przyjeżdża.. Więcej o zaostrzonym prawie imigrantów czytaj tutaj

Stan kryzysowy wprowadza jeszcze następujące zmiany. Po pierwsze na zakupy związane z imigrantami, które realizowane są przez władze, nie będzie trzeba robić przetargu. Zakupy robi się w stanie "wyższej konieczności". Po drugie teoretycznie istnieje możliwość, że w imię tej samej wyższej konieczności, organy państwa będą mogły kwaterować imigrantów np. w hotelach i to bez zgody właściciela. Potem po prostu zwrócą mu pieniądze za ewentualne szkody. Nie ma za to mowy o jakichkolwiek opłatach za wynajem czy korzystanie z budynku. Pustostany czy tereny niewykorzystane także mogą decyzją administracyjną zostać wykorzystane w imię "wyższej konieczności"

Stan kryzysowy od początku jego ustanowienia, został wprowadzony w 6 komitatach. Od wczoraj obowiązuje na terenie całego kraju. Problem jednak w tym, że żaden z warunków legitymizujących jego wprowadzenie nie zaistniał. Co więcej, premier Viktor Orbán wielokrotnie komunikował, że kryzys migracyjny już Węgier nie dotyczy i dotyczyć nie będzie. Uszczelnienie granicy z Serbią i Chorwacją powstrzymało napływ migrantów. Świadczy o tym statystyka zatrzymanych migrantów w ciągu ostatnich 30 dni, jaką prowadzi węgierska policja:

03 09 migranci

 

Rząd tłumaczy konieczność wprowadzenia stanu kryzysowego  tym, że na terenie Węgier przebywa około 10 tys. migrantów, a w związku z zamknięciem szlaku bałkańskiego, będącego następstwem ustaleń ostatniego szczytu UE-Turcja, nikt nie jest w stanie przewidzieć "jakie wywoła to w nich reakcje". Temat migrantów absolutnie nie zniknął z węgierskiej przestrzeni publicznej. Codziennie serwisy informacyjne przekazują wiadomości dotyczące rozwoju sytuacji. Od kilku tygodni zaobserwować można było liczne konferencje prasowe, na których podawano "dramatyczne dane". Skąd cudzysłów? Bowiem atmosfera siania paniki nie sięga dalece tej, która występowała we wrześniu, kiedy kryzys trwał w najlepsze. Zdecydowanie zradykalizował się też dyskurs, dobór słów i "przekaz dnia". 

Rząd Węgier informuje także, że jeśli zajdzie taka potrzeba to płot na granicy z Rumunią (długość granicy wynosi 450 km) jest w stanie zbudować w ciągu 10 dni. Nie czyni tego jednak dlatego, że Rumunia zadeklarowała, że nie pozwoli migrantów na przekroczenie swoich granic. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wprowadzenie stanu kryzysowego jest zabiegiem politycznym. Ogłoszona dotychczas w sześciu komitatach stan obowiązywać miał do 15 marca, tj. święta narodowego. Z pewnością na ten temat wiele mówić będzie w przemówieniu Viktor Orbána. Wpisuje się to także w kampanię przeciwko obowiązkowym kwotom migrantów, której efektem jest nie tylko zaskarżenie ich do Trybunału Sprawiedliwości UE, ale także zapowiedzenie referendum w tej sprawie. Istotnym elementem jest tutaj wprowadzenie sytuacji na podstawie ustawy, której warunki nie są spełnione. Opozycja, poza Jobbikiem, zdecydowanie krytukuje postawę rządu.

 

EDIT 5 kwietnia 2016

Decyzją rządu przyczyny wprowadzenia "stanu" zostały utajnione na okres 10 lat.

 

Autor: Dominik Héjj, kropka.hu